Dr hab. Edyta Gołąb-Andrzejak
Wydział Zarządzania i Ekonomii
Studenci o nauczycielce:
#doskonaląca się, #przyjazna, #zaangażowana, #wyjątkowa, #otwarta, #dbająca, #empatyczna, #autorytet
„Nie ma studenta, który nie przepadałby za Panią Profesor. Zawsze aktywna, pełna energii i pozytywnych wibracji. Potrafi wykorzystać różnorodne metody i narzędzia, aby zaangażować nas w proces uczenia się. Inspiruje do samodzielnego myślenia i poszukiwania nowych rozwiązań. Dzięki niej zajęcia to fascynująca podróż.”
Nauczycielka o sobie:
#mentorka, #inspirująca, #otwarta, #entuzjastka, #poszukująca
„Który z hasztagów wybranych przez studentów mnie zaskoczył? Powiem szczerze, że żaden. Bo to jestem ja. Może jedynie #wyjątkowa, bo sobie nie przypisuję takiej cechy, chociaż zawsze mówię moim studentom, że każdy z nich jest wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny. Poza tym to by było trochę nieskromne myśleć o sobie, że jest się wyjątkowym. A z drugiej strony – to takie naturalne, że jednak każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny! Jak najbardziej jestem #doskonaląca się, #przyjazna i #otwarta. Bardzo dbam o atmosferę na zajęciach i dla mnie to jest punkt wyjścia w edukowaniu studentów. Jeżeli mam studentom przekazać wiedzę, a oni mają ją przyjąć, to na tych zajęciach po prostu muszą się dobrze czuć. I wtedy mogę wszystko. Bo oni są otwarci i chłoną wiedzę i to, co mam do przekazania.
Co trzeba robić, żeby dostrzegać wyjątkowość w studentach? Nic! Po prostu – każdy człowiek, każdy student jest inny. Wykładam na Politechnice już dość długo i w ciągu tego czasu nie spotkałam dwóch takich samych studentów. Każda grupa jest inna, a co za tym idzie – atmosfera w każdej grupie jest inna.
To, jakie relacje panują w grupie, jest tak indywidualne, że nie da się przyłożyć szablonu i powiedzieć – dobrze, zrobię to w ten sam sposób, jak na przykład w ubiegłym roku. Za każdym razem sposób prowadzania zajęć jest nieco inny, skrojony pod grupę. Przywołując moje wieloletnie już doświadczenia z pracy na uczelni, mogę powiedzieć, że kolejne roczniki studentów mają podobne potrzeby i oczekiwania wobec studiów, za to zmieniają się sposoby zaspokajania tych potrzeb. Te stałe potrzeby to przede wszystkim potrzeba samorealizacji i rozwoju, ale też i wspomniana wcześniej potrzeba bezpieczeństwa psychologicznego. Na wykładach prowadzonych zdalnie muszę starać się, aby najpierw otworzyć grupę, aby studenci mogli się poznać i chcieli ze sobą rozmawiać. Prowadzę wykłady w sposób interaktywny, zarówno te zdalne jak i te stacjonarne, zdaję pytania i stosuję inne metody aktywizacji studentów. Nikt nie jest bowiem w stanie wysiedzieć półtorej godziny tylko słuchając, choćby wykład był prowadzony przez osobę będącą dla nas autorytetem w danym obszarze. To jest fizycznie niemożliwe. Dlatego tak ważna jest atmosfera, relacje, rozmowy, żeby móc się potem skutecznie uczyć.
Który z hasztagów wybranych przeze mnie uważam za najważniejszy? Nie da się – moim zdaniem – wyróżnić i postawić na pierwszym miejscu jednej z tych cech. Wszystkie są równoprawne i ważna jest ich kombinacja. To tak, jak z układaniem puzzli – jeśli brakuje choćby jednego małego elementu z tysiąca, to jednak, mimo że całość wygląda nieźle, odczuwamy niedosyt i chcielibyśmy, aby ten element się pojawił. Dopiero wtedy kiedy go dołożymy odczuwamy radość i samozadowolenie z tego, co udało nam się osiągnąć. Dlatego tak ważne jest samodoskonalenie i ciągły rozwój, także z punktu widzenia mojej roli jako nauczyciela akademickiego. Z tego też powodu staram się być dla studentów #inspirująca – przede wszystkim inspiruję ich do samodzielnego myślenia.
Zawsze mówię studentom na zajęciach, że wiedzę może przekazać każdy i można ją znaleźć w wielu różnych źródłach, a ja chcę ich nauczyć marketingowego sposobu myślenia. Z zadowoleniem dostrzegam już po drugich, trzecich zajęciach, że studenci zaczynają samodzielnie postrzegać działania marketingowe w ich codziennym życiu i zmienia się ich sposób myślenia o nich – wychodząc poza dotąd wyznawane stereotypy, z którymi przyszli na zajęcia, że marketing to na przykład manipulacja. Nie boją się też dzielić własnymi, niestandardowymi pomysłami, bo marketing jako obszar, w którym ja się poruszam, jest bardzo kreatywny i włożenie czegokolwiek w jakiekolwiek ramy mocno ogranicza. Dlatego samodzielne myślenie jest tak ważne.
Aby uruchomić w studentach taki sposób myślenia, muszę sama stać się przykładem takiej postawy. To jest trochę tak jak z dziećmi – mówienie, że czegoś nie wolno, albo że trzeba mówić „dzień dobry”, i nie potwierdzanie tego własnym przykładem, nie daje rezultatu. A jeśli obserwujemy kogoś, kto dla nas jest #autorytetem, to jego cechy, sposób działania i myślenia nas przekonuje i zachęca, żeby takim się stawać.
Dlatego rola nauczyciela wymaga ode mnie ciągłej pracy, poszerzania wiedzy i rozwoju. Jest mi szczególnie miło i napawa mnie dużą satysfakcją to, że praca dydaktyków na naszej Uczelni zaczyna być doceniana. Jak powiedział J.M. Rektor, Nasza Alma Mater musi mocno stać na dwóch nogach, nie tylko naukowej, ale również dydaktycznej. I to już się dzieje, a inicjatywy Centrum Nowoczesnej Edukacji są tego świadectwem.”